Tak. Mam kredyt denominowany we franku. Zaciągnąłem go w 2007, kiedy kurs był (z dzisiejszej perspektywy) niski a oprocenyowanie atrakcyjne.
Przez wiele lat spłacałem swój kredyt z uśmiechem na ustach, licząc sporą różnicę między moim kredytem a analigicznym kredytem w złotówkach.
W 2015 bank Szwajcarski przestał ratować walutę i uwolnił kurs. W ten sposób kurs franka poszybował w górę osiągając dwukrotność kursu według którego zaciągałem kredyt.
Brzmi jak katastrofa? Być może. Jednak nią nie jest.
Żeby nie rozwalić gospodarki, bank Szwajcarski postanowił obniżyć stopy kredytów bankowych do minus 0,75 procent. To znaczy, że będzie dopłacał tym, którzy pożyczą od niego pieniądze. Mi nikt nie będzie dopłacał do mojego kredytu, ale obniży mi się oprocentowanie. Efekt – prawie nie odczuję wzrostu kursu waluty. Magia naczyń połączonych w gospodarce.
Ale dziennikarze nie mogli sobie odpuścić takiej szansy na sensację. Okazuje się, że podobno frankowcy oczekują od rządu pomocy w spłacie swoich zobowiązań. Oczywiście natychmiast rodzi się bunt złotówkowców mówiących o tym, że nie będą płacić za gamoni, co nie potrafią czytać. Jest njus, czytelnictwo idzie w górę.
Jako posiadacz kredytu we frankach chcę oświadczyć, że nie oczekuję od rządu żadnej pomocy w spłacie moich zobowiązań. Jestem dorosłym mężczyzną i sam reguluję swoje długi. Wiem jednocześnie, jak się kończą doraźne interwencje rządu (na przykład pamiętam manewr z OFE).
Może pomocy od rządu chcą ci, którzy zawsze chcą pomocy od rządu (skoro rząd nam zesłał powódź, to niech teraz pomaga).
Ja od państwa mogę w tej sytuacji oczekiwać jednego. Jeśli mój bank przyjdzie do mnie i powie, że nie obniży mi oprocentowania, pomimo umowy, bo jednak potrzebuje mojej kasy na dywidendy dla właścicieli, odpowiedni organ przyjdzie, walnie pięścią i powie tybalnym głosem: „Umowa to umowa!”. Ale tego oczekuję zawsze. Niezależnie od kursu franka.
Ja zaciągałem przy kursie 2.7 – i przez większą część czasu – bez względu na ruch waluty rata była bardzo podobna. Po krachu ruszyła się o 200 w górę i potem znów w miarę stabilnie. Tak jak piszesz – magia naczyń połączonych. Niemniej jednak banki lubią korzystać z inercji „poobserwujemy jeszcze trochę i decyzję wydamy >jutro<". Z jednej strony fajnie, że nie działają pochopnie, a z drugiej, troche i tak na tym ugrają.
Jedno jednak boli – nagonka medialna jedzie po ogóle frankowiczów, a prawdopodobnie ledwie promil by z tej pomocy skorzystał.
Ja zaciągałem przy kursie 2.7 – i przez większą część czasu – bez względu na ruch waluty rata była bardzo podobna. Po krachu ruszyła się o 200 w górę i potem znów w miarę stabilnie. Tak jak piszesz – magia naczyń połączonych. Niemniej jednak banki lubią korzystać z inercji „poobserwujemy jeszcze trochę i decyzję wydamy >jutro<". Z jednej strony fajnie, że nie działają pochopnie, a z drugiej, troche i tak na tym ugrają.
Jedno jednak boli – nagonka medialna jedzie po ogóle frankowiczów, a prawdopodobnie ledwie promil by z tej pomocy skorzystał.
Andrzeju? czy oprócz reportaży z drewutni i myśli „boga” masz coś jeszcze czym nas zaskoczysz znienacka ? 😉
Andrzeju? czy oprócz reportaży z drewutni i myśli „boga” masz coś jeszcze czym nas zaskoczysz znienacka ? 😉
Kamil, też mnie wkurza, że media szukają twarzy do stworzenia kolejnego podziału ludzi.
Kamil, też mnie wkurza, że media szukają twarzy do stworzenia kolejnego podziału ludzi.
Tomasz, Twoja spostrzegawczość mnie onieśmiela 🙂
Tomasz, Twoja spostrzegawczość mnie onieśmiela 🙂
Najgorzej jest z tym, że przez takie działanie praktycznie blokują jakąkolwiek pomoc. Bo zawsze znajdą się poszkodowani, którym nikt nie pomógł. Niechby pomogli 1% z CHF, a potem wykorzystali program pomocy na inne waluty z PLN włącznie. Nikt przecież nei mówi, że mają pomóc 500 tysiącom. Ech…
Najgorzej jest z tym, że przez takie działanie praktycznie blokują jakąkolwiek pomoc. Bo zawsze znajdą się poszkodowani, którym nikt nie pomógł. Niechby pomogli 1% z CHF, a potem wykorzystali program pomocy na inne waluty z PLN włącznie. Nikt przecież nei mówi, że mają pomóc 500 tysiącom. Ech…
Ok dano mi wybór i wybrałam … z ogólnym przeświadczeniem regulowania waluty co było powszechnie wiadome w informacji publicznej. Zmiana dokonała się bezwzględnie szybko i bez wstępów. Nie oszukujmy się gdyby temat był znany pewnie bym się przygotowała. Nie ma co ukrywać jest to boleść ..ciesze się Andrzej ze to Ciebie nie zaskoczyło tak byś zmianę odczuł. Ja czuję …
Ok dano mi wybór i wybrałam … z ogólnym przeświadczeniem regulowania waluty co było powszechnie wiadome w informacji publicznej. Zmiana dokonała się bezwzględnie szybko i bez wstępów. Nie oszukujmy się gdyby temat był znany pewnie bym się przygotowała. Nie ma co ukrywać jest to boleść ..ciesze się Andrzej ze to Ciebie nie zaskoczyło tak byś zmianę odczuł. Ja czuję …
Kwintesencja nie pisz ze nie chcesz pomocy tylko ze świadomie z niej Rezygnuje sz na rzecz bardziej potrzebujacych
Kwintesencja nie pisz ze nie chcesz pomocy tylko ze świadomie z niej Rezygnuje sz na rzecz bardziej potrzebujacych
biorę Cię na negocjacje z moim m-złodziejami jak Ci z Twoim bankiem udało dogadać, bo u mnie nie widzę żadnej zmiany i wątpię abym sie doczekał.
Nadal jestem za dziennikarzami, ale nie chodzi o materialną pomoc od rządu, tylko dobrą kontrolę banków, aby konsumenci byli bezpieczni.
biorę Cię na negocjacje z moim m-złodziejami jak Ci z Twoim bankiem udało dogadać, bo u mnie nie widzę żadnej zmiany i wątpię abym sie doczekał.
Nadal jestem za dziennikarzami, ale nie chodzi o materialną pomoc od rządu, tylko dobrą kontrolę banków, aby konsumenci byli bezpieczni.
Karolina, jednak świadomie nie chcę pomocy rządu w regulacji waluty i moich zobowiązań. Boję się wszelkiej regulacji ad-hoc.
Karolina, jednak świadomie nie chcę pomocy rządu w regulacji waluty i moich zobowiązań. Boję się wszelkiej regulacji ad-hoc.
wszystko zależy od okresu w którym został wzięty kredyt, jedni „skorzystali” mniej inni więcej na CHF…
kiedy był krach w 2008 mówiło się, że system bankowy jest do d@py, teraz jak już sprawa przycichła narzekamy już tylko na franka…
wszystko zależy od okresu w którym został wzięty kredyt, jedni „skorzystali” mniej inni więcej na CHF…
kiedy był krach w 2008 mówiło się, że system bankowy jest do d@py, teraz jak już sprawa przycichła narzekamy już tylko na franka…
Lukasz, to rzeczywiście trudny przeciwnik.
Lukasz, to rzeczywiście trudny przeciwnik.
Andrzej kredyt jest produktem konsumenckim..tak go traktuj gdzie Ty byłeś na tych!!! Zajęciach
Andrzej kredyt jest produktem konsumenckim..tak go traktuj gdzie Ty byłeś na tych!!! Zajęciach
No i prawidłowo. Masz mój miecz, Andrzej! 🙂
No i prawidłowo. Masz mój miecz, Andrzej! 🙂
Duma i uprzedzenie.
Duma i uprzedzenie.
Jakbyś do tego miał jeszcze dlugoterminowy kontrakt z bankiem na zakup franka po starej cenie to byłbyś nawet na plusie.
Jakbyś do tego miał jeszcze dlugoterminowy kontrakt z bankiem na zakup franka po starej cenie to byłbyś nawet na plusie.
Gdzieś tam czasem nieśmiało przemyka temat odpowiedzialności banków i nadzoru. Umowa kredytowa z bankiem jest zwykle raczej skomplikowana, zawiera sporo „drobnego druku, nie jest symetryczna i nie można udawać, że są równoprawne strony. To książkowe przykłady umów jednostronnie korzystnych.
Przez lata od czasów zawarcia Twojej Andrzej Boczek i mojej umowy sądy i regulatorzy orzekali o bezprawnym charakterze części zapisów umów i regulaminów banków. Ale były to reakcje punktowe, ex post i tam, gdzie ktoś się awanturował – na całość systemu relacji bankowego do klienta indywidualnego jakoś nikt nie spojrzał. Samo istnienie po dziś dzień BTE, przeżytku z czasów, gdy bank (jeden) miał być kolejnym narzędziem kontroli państwa totalitarnego nad obywatelem zamyka jakąkolwiek dyskusję o równoprawności stron umowy. A regulator zasadniczo śpi. Tu każe zaostrzyć kryteria oceny zdolności kredytowej dla kredytów walutowych, tam pozwoli spłacać kredyt w walucie. Ale systematyczne wprowadzanie przez lata w błąd wszystkich kredytobiorców jakoś znika z dyskusji publicznej. Nadal pamiętam niektóre brednie, które mi tzw. doradca kredytowy jednego czy drugiego banku opowiadał, by wycofać się jak zadawałem konkretne pytania o zapisy umowy czy regulaminu.
To nie był przypadek i to nie był jeden bank.
Te same banki nabijały kogo się dało w kredyty walutowe, potem sprzedawały derywaty walutowe i inne produkty strukturyzowane, potem poliso-lokaty (cały las postępowań toczy się teraz, ale to już herbata po obiedzie.
Ale to mało medialne…
Gdzieś tam czasem nieśmiało przemyka temat odpowiedzialności banków i nadzoru. Umowa kredytowa z bankiem jest zwykle raczej skomplikowana, zawiera sporo „drobnego druku, nie jest symetryczna i nie można udawać, że są równoprawne strony. To książkowe przykłady umów jednostronnie korzystnych.
Przez lata od czasów zawarcia Twojej Andrzej Boczek i mojej umowy sądy i regulatorzy orzekali o bezprawnym charakterze części zapisów umów i regulaminów banków. Ale były to reakcje punktowe, ex post i tam, gdzie ktoś się awanturował – na całość systemu relacji bankowego do klienta indywidualnego jakoś nikt nie spojrzał. Samo istnienie po dziś dzień BTE, przeżytku z czasów, gdy bank (jeden) miał być kolejnym narzędziem kontroli państwa totalitarnego nad obywatelem zamyka jakąkolwiek dyskusję o równoprawności stron umowy. A regulator zasadniczo śpi. Tu każe zaostrzyć kryteria oceny zdolności kredytowej dla kredytów walutowych, tam pozwoli spłacać kredyt w walucie. Ale systematyczne wprowadzanie przez lata w błąd wszystkich kredytobiorców jakoś znika z dyskusji publicznej. Nadal pamiętam niektóre brednie, które mi tzw. doradca kredytowy jednego czy drugiego banku opowiadał, by wycofać się jak zadawałem konkretne pytania o zapisy umowy czy regulaminu.
To nie był przypadek i to nie był jeden bank.
Te same banki nabijały kogo się dało w kredyty walutowe, potem sprzedawały derywaty walutowe i inne produkty strukturyzowane, potem poliso-lokaty (cały las postępowań toczy się teraz, ale to już herbata po obiedzie.
Ale to mało medialne…
Trudno się z Andrzejem nie zgodzić. Biorąc kredyt w walucie świadomie podejmujesz ryzyko kursowe w zamian za niższą stopę procentową. Co do zapisów w umowach trzeba je czytać, to Twój własny interes zwłaszcza że to nie dotyczy kredytu na zakup lodówki tylko na troszeczkę większą wartość. Pomoc / interwencja Państwa to zamach na kapitalizm. Potem co – pomoc tym co stralili na akcjach bo nie doczytali że można stracić? Wypadałoby też pomóc tym co brali kredyt w pln, przecież mają wyższe stopy a Franek u tak bezpieczny bo Państwo pomoże.
Trudno się z Andrzejem nie zgodzić. Biorąc kredyt w walucie świadomie podejmujesz ryzyko kursowe w zamian za niższą stopę procentową. Co do zapisów w umowach trzeba je czytać, to Twój własny interes zwłaszcza że to nie dotyczy kredytu na zakup lodówki tylko na troszeczkę większą wartość. Pomoc / interwencja Państwa to zamach na kapitalizm. Potem co – pomoc tym co stralili na akcjach bo nie doczytali że można stracić? Wypadałoby też pomóc tym co brali kredyt w pln, przecież mają wyższe stopy a Franek u tak bezpieczny bo Państwo pomoże.
Nawet nie chodzi o wartość tylko zobowiązanie na 30 lat…
Nawet nie chodzi o wartość tylko zobowiązanie na 30 lat…
Coś na temat – jakbym sam napisał prawie, tylko dłuższe… http://wyborcza.pl/magazyn/1,143016,17302190,Wiedzieliscie.html
Coś na temat – jakbym sam napisał prawie, tylko dłuższe… http://wyborcza.pl/magazyn/1,143016,17302190,Wiedzieliscie.html
Po co mamy KNF… ?
Po co mamy KNF… ?
Zamach na kapitalizm? Ja place podatki i utrzymuje sztab ludzi by pomagali w kryzysie każdym od powodzi po wybuchowe kursy walut
Zamach na kapitalizm? Ja place podatki i utrzymuje sztab ludzi by okazali w kryzysie każdym od powodzi po wybuchowe kursy walut
Pomagali…
Ponosisz konsekwencje ryzyka ktore podjelas. Jak ktos przegra na akcjach to nikt mu nie zwroci kasy. Na tym polega kapitalizm
Ponosisz konsekwencje ryzyka ktore podjelas. Jak ktos przegra na akcjach to nikt mu nie zwroci kasy. Na tym polega kapitalizm
Mylisz pojecia kapitalizm sam w sobie jest regulowany… ryzyko tak ponosze zawsze gdy atencja do ponoszenia leży w mojej gestii
Mylisz pojecia kapitalizm sam w sobie jest regulowany… ryzyko tak ponosze zawsze gdy atencja do ponoszenia leży w mojej gestii