Masz już FOMO? Co robisz, kiedy po wyjściu z domu do pracy orientujesz się, że nie masz telefonu? Czy bzyczący telefon zbudza w tobie odruch natychmiastowego spojrzenia na to, co się wydarzyło? Masz telefon przy łóżku a pierwsze co robisz rano to sprawdzasz nowie powiadomienia? To nie zarzuty, to fakty. Większość z nas tak ma. Co gorsza nie zapowiada się, żeby miało już być inaczej. Nie ulega wątpliwości, że warto jednak kontrolować stopień oddania kontroli naszym elektronicznym przyjaciołom. Tylko aby odzyskać kontrolę, trzeba najpierw zrozumieć mechanizmy, które popychają nas do działania w ten sposób.
Kategoria: Artykuły (Page 1 of 2)
Mówi się, że nie będzie drugiej szansy na zrobienie pierwszego wrażenia. Niby oczywistość. Tylko niestety ze starymi powiedzonkami jest jeden problem. Mówią co jest ważne albo jak tego nie robić. Nie mówią jednak o tym jak robić te ważne rzeczy. Trafiłem ostatnio na artykuł, który zaczynał się standardowo: nie bądź jak.. nie rób… i tak dalej. Artykuł miał jednak ciąg dalszy. Proponował rozwiązanie. Oto i ono:
Jakość relacji jest tym lepsza, im więcej dajesz drugiej stronie
Wydaje mi się, że mamy kłopot z dyskusjami. Szczególnie z takimi trudnymi, które dotykają fundamentów naszych przekonań. Widzieliście to na pewno wiele razy. Pada jakiś drażliwy temat, identyfikują się dwie grupy oponentów i zaczyna się jatka. Następuje próba przekonania, krytyka oponentów, eskalacja emocji i w najlepszym przypadku zmiana tematu. Czy można inaczej?
Wakacje to wspaniały czas na obserwację. Zmieniamy miejsce przebywania, zmieniamy towarzystwo, nie mamy tylu zajęć i mamy nudę, która pozwala nam obserwować i myśleć o dziwnych rzeczach.
W trakcie wakacji odzyskałem wiarę w młodzież. Ale po kolei…
Nie znam dobrej i niezawodnej metody na motywację. Jeśli ktoś zna – bardzo chętnie poszerzę swoje horyzonty i nabędę nową wiedzę. Patrząc jednak, co opowiadają różni trenerzy na szkoleniach i seminariach maści wszelakiej – nikt do końca nie wie, jak to z tą motywacją jest i jak ją w sobie wykrzesać. Nawet zaczęło się ostatnio mówić, że nie można nikogo zmotywować, bo wynika to z jego wewnętrznej siły a z tą lepiej nie manipulować.
Jeśli wiec nie umiemy się zmotywować, może znajdzie się niezawodny sposób na utratę motywacji? Tu powinno być łatwiej.
Poniżej znajdziecie mój subiektywny przepis na to, jak stracić motywację skutecznie i na długo. Dla poszukiwaczy demotywacji życiowej – przepis marzenie. Poszukiwacze motywacji pewnie potraktują to wspaniałe dzieło jako mapę raf do omijania, ale na tych dziwaków nic nie poradzę.
A więc jedziemy z czarnym wozem.
Ostatnio modne stało się zaglądanie blogerom w majtki. Znaczy w PITy czy portfele. Wszystko zaczęło się od artykułu-prowokacji na blogu Polacy-Rodacy, którzy chcąc zabłysnąć zrobili przegląd ofert znanych blogerów i blogerek modowych. Artykuł kiepski i bez sensu – brak przemyśleń własnych, brak jakiegokolwiek obiektywizmu. Brakowało tylko na końcu zachęty do linczu w stylu „Wy juz wiecie, co z nimi zrobić”.
Całość pewnie przeszła by bez echa, gdyby nie Karolina Korwin Piotrowska, która do całości doprawiła swój zjadliwy komentarz, który w jasnych słowach sugerował, że to wielka żenada, że takie miernoty tłuką taką kasiorę a nawet słabi dziennikarze piszą lepiej niż szafiarki. Tyle starczyło. Jad rozlał się po narodzie i nawet skazanie byłego szefa CBA nie wywołało takich emocji.
Sytuacja.
Z dużą drogą łączy się mniejsza. Taki wjazd jak na autostradę. Po prawej stronie pojawia się dodatkowy pas ruchu dla włączających się do ruchu.
Z uliczki wyłania się samochód pragnący zostać uczestnikiem większej, lepszej a może nawet szybszej drogi. Nieśmiało się przesuwa wzdłuż swojego pasa ruchu. Dla ubarwienia nazwijmy go Kowalskim, jak kto woli.
Duża droga jest mało obciążona. Ot kilka samochodów. Jednym z tych samochodów, prawym pasem (bo duża droga, jak to duża droga ma dwa pasy ruchu w każdą stronę – a kto dużej zabroni) jedzie sobie drugi kierowca. Dla dramatyzmu sytuacji i łatwości myślenia nazwijmy ją (no bo to ona dla równowagi) Malinowską.
Malinowska, widząc nieśmiałego Kowalskiego, który wychynął z dróżki-maluszki, oraz widząc, że ma dość dużo miejsca dookoła, robi prosty manewr. Zmienia pas na lewy, oddać rozpędzającemu się Kowalskiemu prawy pas do jego dyspozycji.
Lubię to, co zrobiła pani Malinowska. Do dla mnie jest jeden z mierników odróżniających kierowców od posiadaczy uprawnień. Świadomość całej sytuacji, współodpowiedzialność za ruch, życzliwość i uprzejmość.
Takie detale pokazują bardzo wiele.
Recenzja będzie krótka.
Continue reading
Dość późno, ale jednak zdecydowałem się na to. Zostałem krwiodawcą. Można powiedzieć, że żaden wyczyn. Jednak dla mnie to ważny krok. Przede wszystkim przekroczyłem swoje bariery ukrytych lęków i dałem coś innym.
Całe oddawanie krwi było dość prostą procedurą: najpierw badanie krwi (morfologia), konsultacja lekarza a potem już pobranie krwi, chwila odpoczynku i koniec. I już. Zostałem krwiodawcą. Całość trwała może ze dwie godziny.
Chciałem się pokusić o kilka porad dla tych, którzy chcieli by, ale się boją i odwlekają rozpoczęcie oddawania krwi.