Myśli nieuczesane

Miesiąc: luty 2015

Lubię kiedy kierowcy na drodze przewidują ruchy innych

Sytuacja.

Z dużą drogą łączy się mniejsza. Taki wjazd jak na autostradę. Po prawej stronie pojawia się dodatkowy pas ruchu dla włączających się do ruchu.

Z uliczki wyłania się samochód pragnący zostać uczestnikiem większej, lepszej a może nawet szybszej drogi. Nieśmiało się przesuwa wzdłuż swojego pasa ruchu. Dla ubarwienia nazwijmy go Kowalskim, jak kto woli.

Duża droga jest mało obciążona. Ot kilka samochodów. Jednym z tych samochodów, prawym pasem (bo duża droga, jak to duża droga ma dwa pasy ruchu w każdą stronę – a kto dużej zabroni) jedzie sobie drugi kierowca. Dla dramatyzmu sytuacji i łatwości myślenia nazwijmy ją (no bo to ona dla równowagi) Malinowską.

Malinowska, widząc nieśmiałego Kowalskiego, który wychynął z dróżki-maluszki, oraz widząc, że ma dość dużo miejsca dookoła, robi prosty manewr. Zmienia pas na lewy, oddać rozpędzającemu się Kowalskiemu prawy pas do jego dyspozycji.

Lubię to, co zrobiła pani Malinowska. Do dla mnie jest jeden z mierników odróżniających kierowców od posiadaczy uprawnień. Świadomość całej sytuacji, współodpowiedzialność za ruch, życzliwość i uprzejmość.

Takie detale pokazują bardzo wiele.

Zostałem krwiodawcą i obaliłem mity i obawy o oddawaniu krwi

Dość późno, ale jednak zdecydowałem się na to. Zostałem krwiodawcą. Można powiedzieć, że żaden wyczyn. Jednak dla mnie to ważny krok. Przede wszystkim przekroczyłem swoje bariery ukrytych lęków i dałem coś innym.

Całe oddawanie krwi było dość prostą procedurą: najpierw badanie krwi (morfologia), konsultacja lekarza a potem już pobranie krwi, chwila odpoczynku i koniec. I już. Zostałem krwiodawcą. Całość trwała może ze dwie godziny.

Chciałem się pokusić o kilka porad dla tych, którzy chcieli by, ale się boją i odwlekają rozpoczęcie oddawania krwi.

Continue reading

Podwójne standardy

Dzisiaj o podwójnych standardach.

Jadę ulicą. Deszcz, ciemno, słabe oświetlenie ulic. Przez przejście dla pieszych, na zielonym, przemyka człowiek w czarnej kurtce pod parasolem czarnym, cały czarny. Cudem go nie rozjeżdżam na pasach. W moim mózgu rodzi się zbiór słów, które doprowadziłyby do uśmiechu niejednego kaprala. Jak on tak może po ulicy na czarno chodzić? Przecież jest niewidoczny. Rzut okiem na siebie. Czarna kurtka, granatowe spodnie.

Spotkanie. 25 osób nieco przypadkowych. Zażarcie dyskutują nad ważnym dla nich tematem. Znakomita większość jest przeciw. Kilka osób jest za. Przeciwnicy jadą ostro po temacie. Nie słuchają. Mówią. Chcą się wypowiedzieć, wykrzyczeć. Mają prawo do wyrażania swojej frustracji, swojego lęku, wszystkiego, co tylko im przyjdzie do głowy. Przewodniczący spotkania odzywa się wypowiadając swoją opinię. Ponieważ opinia jest niezgodna z tym, co większość oczekuje przewodniczący słyszy, że powinien być obiektywne nie ma prawa się w ten sposób wypowiadać.

Jadę samochodem. Trochę ciasno jest nudno mam, więc pomysł na zmianę pasa może będzie szybszy. Włączam kierunkowskaz i obserwuje kierowcę za mną. Nie wiem czy mnie wpuszcza, więc na wszelki wypadek delikatnie, ale jednak się wpycham się przed niego. Jestem zadowolony – udało się. Kilometr dalej jadę sobie spokojnie. Ktoś się wciska przede mnie. Mojej głowie rodzą się myśli mało mające wspólnego z miłością bliźniego.

Nie podjadę przed kolacją mówi ojciec do dziecka. Okruszek czekolady jego kącika ust spadł na ziemię.

Ludzie stosują podwój na standardy. Człowieki są beznadziejne. Jak mogą tak żyć podwójnymi standardami? Zaraz. Ja też jestem jednym wielkim podwójnym standardem. Podwójne standardy to moje drugie, podwójne imię i bez tego żyć nie potrafię. Czy nie na tym polega bycie człowiekiem? Potrafimy być sprzeczni sami ze sobą. Potrafimy zmienić zdanie, czasem bardzo często. Prosimy się sami ze sobą nie zgadzać i nadal z tym żyć. Potrafimy być dwiema osobowościami jednocześnie.

Bo czy ludzie przewidywalni nie są po prostu nudni? Czy tacy, którzy nie zmienią nigdy zdania nie przestają być dla nas być interesujący?

A więc żyjmy podwójnymi standardami. Zmieniajmy zdanie. Żeby było ciekawie.

 

O jakości dziennikarstwa czyli jeden fakt widziane różnymi oczami

Fakt: nadzór ubezpieczeń zabrał się za ubezpieczycieli  którzy nie wypłacają odszkodowań z tytułu OC.

Ten sam fakt widziane oczami różnych dziennikarzy.

Gazeta Wyborcza. Artykuł mówiący o tym że nie będzie już możliwe obniżanie wypłat z tytułu OC. Nie będzie można stosować zamienników. W trakcie naprawy samochód zastępczy będzie się należał przez cały okres naprawy. Nadzór ubezpieczeń robi po prostu porządek po wyrokach Sądu Najwyższego. Niestety skutkiem tej decyzji może być, jak twierdzą ubezpieczyciele, podwyżka składek ubezpieczeniowych w ciągu 2 lat nawet o dzień pięćdziesiąt procent, co jak zauważa gazeta doprowadzi poziom naszych składek ubezpieczeniowych do średniej europejskiej.

Maciej Ziętarski w Antyradiu ten sam fakt widzi trochę inaczej. Krócej. Prościej. Ostrzej. Na antenie mówi o tym że rząd postanowił zwiększyć nam przed świętami składki ubezpieczeń o 50%. Przed świętami. O 50%. Koniec komunikatu. Zły rząd.

Sam nie wiem czy jest co komentować.

© 2024 Boczi

Theme by Anders NorenUp ↑